piątek, 14 września 2012

Współczesna papuaska magia



Gwinejski dziennikarz Philip Dowa sprawdził, jak wiara w magię oddziałuje na mieszkańców Papui Nowej Gwinei w czasach współczesnych.

Kunszt czarownicy lub czarnoksięstwo to stara praktyka przekazywana z pokolenia na pokolenie od starożytności do czasów współczesnych. W Papui Nowej Gwinei czarami nękany jest prawie każdy, od potężnej elity zamieszkującej Waiganę po osady mieszczące się w najodleglejszych zakątkach kraju.


W czasach biblijnych wiara w czary istniała naprawdę, zaś osoby posiadające magiczne zdolności cieszyły się poważaniem i bojaźnią wśród społeczeństwa. Zachód nie może udawać, że praktyka ta zanikła, ponieważ przyjęła ona nowe formy pod etykietą fortuny, szamanizmu i astrologii. Mamy również własne formy, takie jak "kultura Tumbu" na wyspie Aromot* w Siassi, "Sanguma Meri" w Chimbu, "Kaisoho" w zatoce Miline, "sut man" w Kubalii we wschodnim Sepiku, "Kukurais" w Madang i "vada" w prowincji centralnej.

Jakakolwiek tajemnicza śmierć, lub też choroba nie mająca podstaw medycznych i gwałtowne zejście z powodu ataku serca może być winą czarnoksięstwa lub czarów. Ludzie są również oskarżani o paranie się czarami w celu zdobycia zatrudnienia, zwycięstwa, przyciągnięcia kobiet, postępów sportowych i edukacyjnych. Ostatnio w dzielnicy Nawaeb aresztowano sześć osób posądzanych przez policję o uprawianie czarów i magii. Jeden z nich, Wawaringna Hanim z wioski Gain został uznany przez lokalny sąd winnym spowodowania śmierci trzech osób. Jednakże sędzia okręgowy magistratu Lae, Posain Poloh skreślił przypadek, a inni wiązali to z miejscowym kultem, ponieważ fakty dotyczące tej kwestii były niejasne lub przestarzałe.

Ponieważ trudno dowieść tych przypadków przy pomocy prawnego wymiaru sprawiedliwości, wiele rejonów kraju uciekło się do lokalnego wymiaru sprawiedliwości. W wielu rejonach Papui Nowej Gwinei ludzie podejrzewani o praktykowanie czarnej magii narażają się na bolesne szykany i śmierć z rąk miejscowej społeczności, gdy zostanie wydany na nich na nich wyrok.

Gdy rozmawiałem z panem Hanimem, przyznał się on do odpowiedzialności za śmierć trzech osób w jego rejonie.
Mi kilim tripela man pinis na igat sampela istap yet em mi bin ting long poisinim ("Zabiłem już trzech ludzi, mam na liście kolejnych, których planuję otruć").

Udowodnienie winy w przypadku uprawiania czarów stanowi na wsi problem z powodu kwestii dowodów rzeczowych i naocznych świadków. Przypadek Hanima i Nawaeba pozostaje zagadką, nawet jeśli przyznali się oni do winy.

Czarnoksięstwo wymaga nadbrzyrodzonych właściwości i w chwili, gdy świat fizyczny nie odkrywa tego, co dzieje się w tajemnicy, ono będzie wciąż dręczyć wielu mieszkańców Papui Nowej Gwinei. Kwestia ta nie może zostać zinterpretowana przez zachodni wymiar sprawiedliwości, który opiera się na niezbitych zeznaniach w sprzeczności z przekonaniem kulturowym, według którego czary zostały użyte w celu popełnienia przestępstwa. A tajemnica pozostaje, wprawiając w zakłopotanie miejscowy wymiar sprawiedliwości, ponieważ ludzie wierzą, że nie może to rozwiązać kwestii czarów.

Tak jak czarnoksięstwo, także kult jest kwestią rozwojową, która również wymaga nadprzyrodzonych zdolności do urządzania ludziom prania mózgu. Podczas gdy bogaci i potężni mają dostęp do wielu dóbr materialnych i usług, tego samego szukają nędzarze. W obszarach miejskich wielu ludzi zastosowało w ostatnich latach plany piramidalne w celu szybkiego zarobku, podczas gdy mieszkańcy wsi wierzą w zyskanie bogactwa dzięki silnej wierze. Ponad 300 osób z dwóch wsi, od kultywujących miejscowy kasiński "Kult Menstruacyjny" stworzony przez Malamba Kifefa i Patseba Bangere po sadauski "Kult Czaszki", to skutek braku podstawowej infrastruktury.

Wioski dążą do otrzymania podstawowego zaopatrzenia, jak drogi, sklepy z importowanymi towarami o przyzwoitych cenach, sprawna poczta i szkoły dla dzieci. Państwo Kifea dodali podczas rozmowy, że ujrzeli bogactwo i majątek dzięki kultowi.

"Gdy otwarliśmy oczy, zobaczyliśmy pieniądze i dostarczone nam paczki", powiedziała pani Kifea. Dodała: "Jednakże stało się to dopiero wtedy, gdy społeczeństwo uznało, że wszystkie dobre rzeczy odeszły od nas".

Podobnych rzeczy doświadczają wyznawcy wielu innych kultów na wsiach. Większość kultów wywodzi się z bardzo dalekich obszarów Nowej Gwinei. Ich wspólną tendencją jest to, że wioski w swoim obszarze nie mają dostępu do dóbr materialnych i usług i są ich pozbawione, ich mieszkańcy wierzą w złudzenia i inne środki pomagające uniknąć problemu biedy, przed którym stoją. Trzy wsie należące do miejscowego rządu Wain-Erap leżą w regionie Nawaeb, gdzie do Lae jest 90 kilometrów, zaś najbliższa autostrada oddalona jest o 20 kilometrów. Dotarcie do miasta oznacza sześć do ośmiu godzin marszu piechotą z poszczególnych wsi do stacji kolejowej Boana. Policja pobiera opłaty od trzystu dwudziestu wsi i organizuje prace społeczne w centralnej dzielnicy przy stacji Boana.

Źródło: anglojęzyczny serwis gwinejski thenational.com.pg
Tłumaczenie: Ivellios
http://www.paranormalium.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz