czwartek, 18 października 2012

Pociąg

Mieszkam koło przystanku kolejowego. Do 2006 roku , pociąg przejeżdżał koło mojego domu , dzień w dzień, co godzinę. Do torów mam nie mniej niż 20 m ( w lini prostej), więc gdy jedzie pociąg w całym domu słychać brzęczenie okien , ruchy żyrandola itp... Czasem nawet pęka farba i obrazy były krzywo powieszone , ale przejdźmy do historii właściwej. Chyba w 2009 miał miejsce wypadek.(Wtedy jeszcze nie wiedziałam) Na tym właśnie przejeździe , wpadł pod pociąg głuchy mężczyzna. Właściwie dziadek , jednej z koleżanek mojej byłej przyjaciółki. Nie wiem dokładnie jak to się stało , nie było szumu w okół tej sprawy.. Dowiedziałam się o tym zdarzeniu kilka dni temu.

Było to chyba 8 dni temu. Wracałam z treningu , chcąc nie chcąc , musiałam przejść właśnie w tym miejscu. Przechodziłam przez tory , gdy nagle coś przykuło moją uwagę. Spojrzałam w lewą stronę. Ujrzałam pociąg , pędzący na mnie. Odruchowo odskoczyłam. Najdziwniejsze było to , że gdy upadłam , zdałam sobie sprawę , iż miałam halucynację. ( Nic nie brałam , a jestem zdrową psychicznie osobą). Powoli wstałam oszołomiona. Rozejrzałam się w około i zdało mi się , że jest za cicho. Ale to nie była normalna cisza , ona była taka spokojna , wszechobecna. Trochę zdezorientowana tym zdarzeniem wróciłam do domu. Miałam nie miej niż 100m. Wróciłam do domu , zapomniałam o tym zdarzeniu.

Około 3 dni temu , szłam ze znajomymi do kina (oczywiście na horror) . Po filmie , około godziny 22:38 , przechodziłam przez ten nieszczęsny przejazd. ( innej drogi do domu nie mam). Wydawało mi się , że ktoś upada , usłyszałam stłumiony krzyk.. Adrenalina zrobiła swoje , w mniej niż 3 minuty byłam już w domu ( nie szłam przez łąkę , lecz betonową drogą , bałam się iść łąkami o tej porze , choć zdecydowanie tamtędy jest krócej). Noc o dziwo przespałam dobrze. Cały następny dzień strasznie bolała mnie głowa. Nie mogłam wytrzymać. Postanowiłam się przejść , wyjść na spacerek. Oczywiście musiałam przejść przez przejazd. Zatrzymał mnie pewien staruszek. Proszący o odprowadzenie , już nie pamiętam dokąd.. Zdziwiona , nawet nie wiem dlaczego odprowadziłam go do domu. Gdy doszliśmy na miejsce , nigdzie nie było owego pana. Wtedy o tym nie myślałam , po prostu zawróciłam i wróciłam do domu.

W nocy nie mogłam spać , byłam rozkojarzona i czułam jak coś za chwilę się miało stać.. złego.. Próbowałam się uspokoić , czytałam książki , ale zawsze było ze mną uczucie , że ktoś za mną stoi. Herbata nie pomagała.. Po około godzinie wszystko ustało. Zmęczona poszłam spać. Miałam dziwny sen. Śniło mi się.. :

Było ciemno , szłam wzdłuż torów , chwiejąc się na boki. Kręciło mi się w głowie , mimo to czułam się dobrze , spełniona a jednocześnie czując wielki żal do wszystkiego , do życia , rodziny itp.. Poczułam miły chłodny wiatr , odruchowo odwróciłam się w tamtą stronę. Wiatr zmienił się w bardzo silny podmuch , ledwo stałam na nogach , niebo zmieniło kolor .. Czułam się strasznie ... Poczułam tępe uderzenie.. Tak jakbym spadła na kamień... Chwilę potem okrutny ból rozerwał moje ciało. Tak jakby coś mnie rozciągało z wielką siłą.. Potem była ciemność. Ciemność tak ciemna , że nawet jeśli by było gdzieś światło , ona by stłumiła jego blask. Ciemność tak bliska i daleka.. Tak jakbym pływała w oceanie ciemności... Zauważyłam małe światło , było daleko a jednocześnie tak blisko. Mój umysł zbliżył mnie do tego oddalonego światła.. Ale zbliżenie to trwało długo.. Później zauważyłam ścianę , potem koleją i tak wszystkie cztery... Potem w mojej świadomości pojawiły się meble i kolory , tak bardzo znane.. To był mój pokój. Po kilku minutach doszłam do siebie. Przetarłam zmęczone oczy i jak najszybciej starałam się zasnąć. Udało się. Tym razem widziałam coś innego.

Stałam na wysokości znaku stop , przy przejeździe. Stałam , tak po prostu. Zauważyłam mężczyznę idącego chwiejnym krokiem blisko torów. Po chwili usłyszałam szum nadjeżdżając pociągu. Mężczyzna , który szedł blisko torów, wykonał piruet i spadł prosto na tory. Potem zamknęłam oczy , nie chciałam patrzeć na masakrę , która za chwilę miała się stać. Usłyszałam tylko krzyk... I się obudziłam. Był już poranek.

Rano , mama kazała mi iść do sklepu , po raz kolejny przeszłam przez przejazd.. To wszystko wróciło.. Ból , pociąg , krzyk... Zakręciło mi się w głowie, usłyszałam charakterystyczny dźwięk , dla przejeżdżającego pociągu. Wystraszona odskoczyłam od torów.. Po kilku głębszych wdechach , zorientowałam się , że pociąg nie jechał.. Znów miałam zwidy.

Od tamtego dnia , nie przechodzę przez ten przystanek. Za bardzo się boję. Idę albo łąką i przeskakuje tory , albo idę przez most kolejowy.. Może historia nie była straszna.. ale już na zawsze utkwi mi w pamięci ...

Halt.
quku.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz