
Ta dziewczynka została niezwykle dotkliwie potraktowana przez los. Mała Supatra Sasuphan cierpi na rzadką chorobę genetyczną zwaną hipertrichozą, która powoduje, że całą jej twarz gęsto porastają cienkie włoski. Mimo młodego wieku i wielu przeciwności, które młoda Tajka codzienne napotyka, sama przyznaje, że stara się iść przez życie z podniesioną głową. Właśnie trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa.
Supatra Sasuphan, pomimo młodego wieku, ma już większy bagaż życiowych doświadczeń, niż niejeden dorosły. Każdego dnia znosić musi uszczypliwości swoich rówieśników, a nierzadko także ludzi dorosłych. Zanik jakiejkolwiek wrażliwości u niektórych ludzi sprawił, że dziewczynka często wytykana jest na ulicy palcem. Młoda Tajka nie przejmuje się jednak codziennymi trudnościami i stara się z dystansem podchodzić do życia. Ostatnio Supatra została nawet oficjalnie uznana za najbardziej owłosioną dziewczynkę świata i umieszczona w Księdze Rekordów Guinnessa. Sama przyznała, że bardzo się cieszy z takiego rozstrzygnięcia, a wpis do Księgi uznała jako wyróżnienie.
„Bardzo się cieszę z tego, że znalazłam się w Księdze Rekordów Guinnessa” – wyznała cytowana przez serwis „Metro” Supatra Sasuphan. „Wszystko co musiałam zrobić, to odpowiedzieć na kilka pytań na swój temat, a potem dostałam tytuł.” Dziewczynka powiedziała, że wzrost jej popularności zaowocował tym, że zaczęła wierzyć w samą siebie. Dzięki temu, od niedawna mała Tajka może realizować swoje pasje – zaczęła uprawiać taniec, a ponadto śpiewa i oddaje się aktorstwu. Uwielbia też opracowywać wraz ze znajomymi układy taneczne do najnowszych przebojów.
Supatra nazywana „dziewczynką-wilkiem” powiedziała w jednym z wywiadów, że informacja o tym, że trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa uczynił z niej najpopularniejszą osobę w szkole. Pomimo tego, że wielu osobom udało się już oswoić z jej przypadłością, wciąż zdarzają się ludzie, którzy sprawiają jej przykrość. W przeszłości niejednokrotnie zdarzało się, że obce jej osoby swoim zachowaniem albo niewybrednymi komentarzami doprowadzały ją do łez. Supatra Sasuphan nie jest jedyną znaną na świecie dziewczynką, która dotknięta została tajemniczą chorobą określaną hipertrichozą. W ubiegłym roku informowaliśmy o młodej Chince Cian Cian, która przez otoczenie określana jest „dziewczynką-małpą”. Na co dzień styka się ona z takimi samymi problemami, jak jej koleżanka z Tajlandii. Dziadkowie, którzy zajmują się jej opieką przyznali nawet, że nie zamierzają w najbliższym czasie zabierać wnuczki na kolejne badania, by nie narażać jej na nieprzyjemności. Wszystko z powodu reakcji ludzi, którzy przechodząc obok niej, zaczynają się w nią wpatrywać i głośno komentować jej wygląd. Zresztą w przedszkolu, do którego uczęszczała, sytuacja wcale nie wygląda lepiej. Aby ograniczyć przykrości swojej wnuczce, dziadkowie regularnie golą jej twarz oraz całe ciało. Włosy jednak szybko odrastają. Hipertrichoza, na którą cierpią dwie wspomniane dziewczynki, to stan występujący zarówno u mężczyzn, jak i kobiet. Nadmierne owłosienie pojawia się zwykle na jednej, określonej części ciała. Choć częste są też przypadki, kiedy gęsto pokrywa ono całe ciało. Choroba często nazywana jest też syndromem wilkołaka. Pojawienie się takiego stanu nie ma nic wspólnego ze zmianami hormonalnymi. Przyczyna leży z reguły w mutacji genetycznej. W XIX i na początku XX w. osoby z hipertrichozą znajdowały bardzo często zatrudnienie w cyrku.
niewiarygodne.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz